Dwunastoletnia Emma Graham znowu wkracza do akcji. Po raz kolejny będzie mieszać wymyślne drinki z najdziwniejszych składników, które wpadną jej w ręce, by z ciotki Aurory wyciągnąć informacje. Będzie pakować się w śmiertelne wręcz tarapaty, prześcigając szeryfa w rozwiązywaniu kryminalnych zagadek sprzed lat. Będzie szwendać się po okolicy, kłamać w najlepsze, wypytywać mieszkańców i wściubiać nos w nie swoje sprawy. I znowu urzeknie nas inteligencją, poczuciem humoru oraz błyskotliwymi puentami.
Stacja Cold Flat Junction to druga część serii przygód Emmy Graham. Martha Grimes akcję osadziła w powojennej Ameryce, choć lata nie są tu dokładnie określone. Nieletnia pani detektyw kontynuuje rozpoczęte w Hotelu Paradise śledztwo na temat tajemniczej śmierci Mary-Evelyn Devereaux, która miała miejsce dobre cztery dekady wcześniej. Dziewczynka utonęła w pobliskim jeziorze, jednak Emma jest przekonana, że w wypadku maczały palce trzy okropne ciotki Mary-Evelyn, pod których wiele pozostawiającą do życzenia opieką, Devereaux przebywała. Emma prowadzi też prywatne dochodzenie w łączącej się z tamtymi wydarzeniami sprawie śmierci Rose i jej córki Fern. Dziewczynka jest przekonana o niewinności poszukiwanego przez policję Bena Queena, męża Rose.
Panna Graham, która jest kelnerką w zarządzanym przez swą matkę Hotelu Paradise, tym razem ma jeszcze więcej czasu na detektywistyczne wybryki. Matka, wraz ze znienawidzoną przez Emmę, wspólniczką, Lolą Davidow i jej córką, wiecznie dokuczającą Grahamównie, Ree-Jane, wyjechała na wakacje na Florydę, nawet nie proponując Emmie, by udała się z nimi. Pozostawiona samej sobie dziewczynka nie zamierza użalać się nad swą dolą. Zgłębia tajemnice z przeszłości, a w wolnym czasie zapada się w świecie marzeń, w którym to ona podróżuje ku Florydzie Szlakiem Tamiami, tańczy na balu, a odzianej w burą kieckę i spalonej słońcem niczym burak Ree-Jane pozostaje tylko przyglądać się temu z kąta.
Rozszalała wyobraźnia tak naprawdę stanowi pancerz ochronny, którym Emma owija się szczelnie, by nie czuć się samotną. Dziewczynka nie ma przyjaciół w swoim wieku. Znacznie łatwiej nawiązuje kontakty z dorosłymi. Choć tylko nieliczni, tacy jak szeryf, kelnerka z baru Tęcza Maud, czy kłusownik Dwayne, traktują ją poważnie.
Akcja powieści toczy się nieśpiesznie. Grimes pokazuje amerykańską prowincję w pełnej krasie, z wszystkimi jej grzeszkami i urokami niezbyt wykwintnego, jednak bezstresowego życia. Kryminalna fabuła jest tu tylko pretekstem do snucia sennej, w żadnym razie nie usypiającej opowieści. Czytelnik zagłębia się w ten hipnotyczny klimat i ciężko mu się z tak uzależniającego transu wybudzić.
Emma Graham to fenomen. Z jednej strony wciąż dziecinna, podrygująca środkiem chodnika, objadająca się do granic możliwości, popijająca wiśniową colę, niezainteresowana płcią przeciwną, śpiąca z pluszowym misiem istota. Z drugiej strony, Emma jest błyskotliwa jak mało kto. Potrafi zmusić dorosłych do pomocy w swoich zwariowanych ekspedycjach i zarządzać nimi jak w wojsku. Włóczy się po okolicy bez nadzoru, nikomu się nie odmeldowuje i generalnie, robi, co chce. Dokucza pannie Bercie, uciążliwej klientce, dokładając jej do jedzenia papryczek chilli. Bez problemu rozprawia o poezji Faulknera, której wcale nie czytała. Łże w żywe oczy, by wyciągnąć potrzebne jej informacje.
Powieści o Emmie najlepiej czytać po kolei, by nie pogubić się w licznych wątkach i w tłumie bohaterów. A czytać je warto, bo świat widziany oczami Emmy Graham jest doprawdy fascynujący. Zaś czasu spędzonego w towarzystwie dziewczynki żaden czytelnik nie uzna za stracony.
Martha Grimes
Stacja Cold Flat Junction
przeł. Anna Przedpełska-Trzeciakowska
WAB
Warszawa, 2007
457 s.