Nie było go u nas przez całą dekadę. Na szczęście powrócił i znów wkroczył do akcji, prezentując swe detektywistyczne wdzięki w pełnej krasie. Co tam słychać u fryzjera damskiego? Stara bieda. Wprawdzie nie siedzi zamknięty w zakładzie psychiatrycznym, tylko prowadzi swój salon, jednak nad skutkami owej działalności można jedynie zapłakać. Fryzjer nie ma klientek, nie ma też pieniędzy, za to ma dużo czasu, który wykorzystuje, by wplątać się w tarapaty.
Jest upalne, barcelońskie lato. Nasz bohater spotyka dawno niewidzianego kolegę, Rómulo Przystojniaka, który planuje przeprowadzić spektakularny napad na bank i zaprasza fryzjera do współudziału. Ten jednak, praworządny obywatel, odmawia, nie chcąc ponownie zostać pozbawionym słodkiej wolności. Wkrótce w jego zakładzie pojawia się nastoletnia Quesito, przyjaciółka Rómulo i zawiadamia golibrodę, iż Przystojniak zaginął. Fryzjer ma więc okazję ponownie poprowadzić prywatne śledztwo, które z pewnością będzie o wiele bardziej spektakularne niż niejeden napad na bank.
Samozwańczy detektyw nie działa jednak w pojedynkę. Podnajmuję zgraję sobie podobnych łajz, ulicznych żywych posągów, marną akordeonistkę czy rozwoziciela pizzy. Ta malownicza grupa śledzi kogo się da, włamuje się do licznych instytucji przy użyciu druta i pakuje się w śmiertelne niebezpieczeństwo. Bo gdy damski fryzjer wdeptuje w bagno, to tylko głębokie. Błaha z pozoru sprawa okazuje się być międzynarodową aferą, na czele której stoi groźny terrorysta, Ali Aaron Siur. A na muszkę wziął sobie nie kogo innego jak...Angelę Merkel. Któż więc, jeśli nie damski fryzjer, miałby uratować kanclerz Niemiec?
Jak to dobrze, że pisarze, porzucający podobno już na zawsze stworzonych przez siebie bohaterów, czasem zmieniają zdanie. Łamagowaty, niechlujny, obdarty cherlak – damski fryzjer o zacięciu detektywistycznym i nieprzeciętnej odwadze (nie mylić w żadnym razie z bezmyślnością) – jest postacią, z którą czytelnik nie chce się rozstawać. Wykorzystując tego pociesznego bohatera, niezrównany Mendoza wypunktowuje wszelkie śmiesznostki, absurdy i paranoje rządzące współczesnym światem. Zestawia nijak niepasujące do siebie elementy, tworząc pierwszorzędna farsę. Miesza humor słowny i sytuacyjny, sporządzając miksturę lekką, ironiczną i przyjemną, a do tego mądrą. Mało kto tak potrafi.
Zdradzę jeszcze, że fryzjera damskiego czekają zawodowe zmiany. Jednak, gdyby ktoś pytał, wciąż można go znaleźć pod tym samym barcelońskim adresem. Może więc jeszcze kiedyś zaprosi nas do siebie i wpakuje w kłopoty. Czego Państwu i sobie z całego serca życzę!
Eduardo Mendoza
Awantura o pieniądze albo życie
przeł. Tomasz Pindel
Znak. Litera Nova
Kraków, 2013
283 s.