Anna Klejzerowicz swoją najnowszą powieść skonstruowała z rozmaitych elementów. Medalion z bursztynem to kryminał, w którym teraźniejszość miesza się z historią. Jest to też w pewnym sensie współczesna bajka o przysłowiowym Kopciuszku, który poznaje prawdę o swoich przodkach.
Ewa to ten typ kobiety, która najchętniej przepraszałaby za to, że żyje. Prowadzi sama ze sobą wewnętrzne monologi, w których gani się, że zapaliła w domu papierosa albo wypiła kieliszek nalewki. Trochę taka irytująca dziumdzia. Na szczęście w chwili próby Ewa pokazuje, że ma charakter.
Nasza bohaterka segreguje rzeczy w mieszkaniu po swojej babci. W szufladzie kredensu znajduje ukryty tam przez lata medalion z bursztynem i list, który jest zaadresowany do jej matki. Matki, która oddała Ewę pod opiekę babci i nawet nie pozwalała nigdy mówić do siebie „mamo”. Obie przodkinie Ewy ukrywały coś przed nią przez całe życie. Teraz szydło wychodzi z worka, a prawda zmieni postrzeganie Ewy jej własnej tożsamości.
Ewa wraz z zaprzyjaźnionym dziennikarzem prowadzą prywatne śledztwo. Kobieta szuka własnych korzeni, bada tajemnicę medalionu, ale i interesuje się dziwnymi kryminalnymi przypadkami, które wypływają wokół niej w trakcie dochodzenia. Szybko okazuje się, że wiszące niegdyś nad rodziną niebezpieczeństwo, wciąż grozi Ewie i jej najbliższym.
Historia, którą opisuje Klejzerowicz, jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Pomysł podsunęła pisarce czytelniczka, przysyłając do niej list, który sama odnalazła w poniemieckich meblach w swoim domu. Powodowana takim impulsem autorka, utkała wciągającą, pełną zwrotów akcji fabułę.
Początkowo wydawało mi się, że problem opisany w Medalionie... nie jest żadnym problemem. Bo czy naprawdę istotnym jest dla nas współcześnie, i wpływa na nasze życie fakt, czy nasi pradziadkowie byli hrabiami, czy może chłopami odciągniętymi od pługa? Rozważania Ewy były dla mnie takimi marzeniami szarej myszki o szlacheckim rodowodzie. Autorka jednak zręcznie odwróciła sytuację i udowodniła mi, że nie w tym rzecz. Nie to, jaki status mieli nasi przodkowie się liczy, ale jaka była ich historia, co im się w życiu przydarzyło, jakich krzywd doznali. Na to nie możemy pozostać obojętni.
Bohaterowie wykreowani przez Annę Klejzerowicz są postaciami realnymi, można by ich spokojnie spotkać na ulicy. Mówią zróżnicowanym językiem, dostosowanym do specyfiki każdej postaci. Choć wątek czarnego charakteru, którego będący jednym wielkim bluzgiem monolog przerywa co jakiś czas akcję, wydaje mi się językowo przerysowany.
Medalion z bursztynem to niezwykle ciekawa lektura, w której autorka dowodzi nie tylko swojego pisarskiego talentu, ale i tego, że potrafi z powodzeniem poruszać się po różnych gatunkach literackich. Niektóre miasta mają szczęście do swoich piewców. Niewątpliwym przywilejem Gdańska jest fakt, iż Anna Klejzerowicz osadza akcję swoich powieści na jego ulicach i pozwala czytelnikowi poprzez śledzenie sensacyjnych poczynań bohaterów, poznawać także gdańskie zakamarki.
Zbliża się długi weekend. W sam raz, by wyruszyć nad morze z Anną Klejzerowicz.
Anna Klejzerowicz
Medalion z bursztynem
Filia
Poznań, 2015
307 s.