Tym razem będzie o ludziach z prawdopodobnie najlepszej agencji wywiadowczej świata. Z dużym zaciekawieniem sięgnąłem po książkę Sylvia. Agentka Mossadu, która jest efektem pracy izraelskiego tandemu, złożonego z dziennikarza, Rama Orena oraz oficera Mossadu, Motiego Kfira. W oparciu o analizę ujawnionych dokumentów wywiadowczych oraz świadectwa bezpośrednich uczestników wydarzeń powstał zbeletryzowany reportaż z konfliktem bliskowschodnim w tle.
Jak już sam tytuł książki wskazuje, autorzy postanowili omówić życiorys cennej dla Mossadu i państwa izraelskiego agentki – Sylvii Rafael Schjodt. O niej głównie jest ta pozycja, chociaż sporo miejsca poświęcono także przywódcy Czarnego Września, zbrojnego ramienia Al-Fatah - Alemu Hassanowi Salamehowi. Obu bohaterów poznajemy równolegle, choć z każdą stronicą atmosfera gęstnieje i nieuchronnie ich losy przetną się w dość dramatycznej scenerii. No i rozpoczyna się zajadły wyścig o to, kto kogo pierwszy pośle do piachu.
Protagonistka, urodzona w RPA, w myśl ortodoksyjnych przepisów nie była Żydówką – jej matka pochodziła z tradycyjnej rodziny Burów. Ojciec Sylvii, Ferdinand, emigrant z terenów Ukrainy, choć był religijnym Żydem, to piątki swoich dzieci nie wychowywał wedle ścisłych zasad wiary. Nie przeszkodziło to jednakże młodej Rafael w umiłowaniu idei syjonizmu. Genezę takiego przebiegu spraw autorzy upatrują w dramatycznym świadectwie jednego z jej krewnych, który ocalał z pogromu w Babim Jarze, niedaleko Kijowa.
Pamięć o prześladowaniach europejskich Żydów, a także rozbudzana przez lata świadomość rodzinnych korzeni skłoniły ją, by wyjechać do Izraela. Pracowała tam w kibucu, przez kilka lat uczyła języka angielskiego w gimnazjum, by ostatecznie wstąpić w szeregi Jednostki 188 w korpusie wywiadu wojskowego. A po reorganizacji zasiliła struktury Mossadu. Intensywne testy i szkolenia wskazały, że świetnie nadawała się do tej roboty. Z obrazu przedstawionego przez autorów wynikają same superlatywy – Sylvia była wyróżniającą się, inteligentną, dobrze rokującą agentką, bardzo oddaną sprawie bezpieczeństwa państwa. Z kolejnych misji w Jordanii, Libanie, Francji, Wielkiej Brytanii wracała z sukcesami operacyjnymi.
Dzieląc świat na czarny bądź biały i odmawiając mu odcieni szarości, w kontraście do głównej bohaterki pokazano Aliego Hassana Salameha. Miał on bogatsze niż Rafael doświadczenie bojowe – był terrorystą w drugim pokoleniu. Jego ojciec Hassan Salameh, już od lat trzydziestych XX wieku przewodził palestyńskim Arabom, głosząc ideę zagłady wszystkich Żydów. Zginął w oblężonym bunkrze, osierocając jedynego syna - dziewięcioletniego Alego. Chęć odwetu i wygnania Żydów z kraju stały się spiritus movens działań przyszłego arcyterrorysty - jak określili go Oren i Kfir.
Poza bardzo cennymi niuansami szpiegowskiego rzemiosła dużo miejsca poświęcono w Sylvii... na opis codziennego życia i presji, jaka staje się udziałem agenta jednostki specjalnej. Pokazano, że ceną za sukcesy zawodowe w tej branży jest często przeorane życie osobiste, samotność i gorycz pozostawania w cieniu. Trzeba przyznać, że odbrązowiło to obraz Rafael, jaki autorzy kreują na podstawie jej pracy operacyjnej. Paradoksalnie, gdyby zabrakło zwykłej, skrzeczącej codzienności, jaka także była udziałem Sylvii - jej problemów zdrowotnych czy trudnych relacji z mężczyznami - pozostałaby tylko i wyłącznie przesłodzona laurka, nieprawdziwy pean na cześć nadludzkiej bohaterki narodowej.
Mocną stroną tej lektury jest walor informacyjny - dostarcza ona wielu ciekawych wiadomości na temat metod walki stosowanych przez obie strony konfliktu na Bliskim Wschodzie. Z pierwszej ręki (Moti Kfir był czynnym oficerem w jednostce do zadań specjalnych Mossadu, a także szkolił nowych szpiegów) dowiadujemy się, jak tropiono terrorystów z ugrupowań palestyńskich. Ciekawy temat, atrakcyjne dla czytelnika konfrontacyjne zestawienie bohaterów oraz dynamiczna narracja i przystępny język sprawiają, że lekturę czyta się bardzo szybko.
Ram Oren, Moti Kfir
Sylvia. Agentka Mossadu
przeł. Mateusz Borowski
Znak Litera Nova
Kraków, 2013
352 s.