„Podchody” to powieściowy debiut dziennikarki i italianistki, Katarzyny Żechowicz-Wygryz. Miłość, którą pisarka darzy Włochy, wprost wylewa się z kolejnych stronic książki. I zaraża! Bo jak tu nie zakochać się w słonecznej Italii – tak malowniczo i sugestywnie opisanej – i nie dać się porwać beztroskiej idei dolce vita?
Autorka zabiera czytelników na południe Półwyspu Apenińskiego, do Kalabrii. To region niezbyt popularny turystycznie, niezamożny i z wysokim bezrobociem. Miejsce, które w powszechnej świadomości przywodzi skojarzenie z matecznikiem mafii. Toteż owiana grozą 'ndrangheta pojawia się w książce, a bezwzględne poczynania jej członków stanowią istotny element intrygi kryminalnej powieści.
Choć opowieść zaczyna się bardzo niewinnie i zupełnie niekryminalnie. Główna bohaterka – Józka – (nie poznamy jej nazwiska) pracuje w warszawskim wydawnictwie, ale nad biurowo-redaktorską rutynę przedkłada imprezowanie w klubach do białego rana. Kosma – szef oficyny Bel Libro – pewnego dnia informuje pracowników o wiszących nad firmą tarapatach finansowych. Potrzebują (na wczoraj!) nowej serii wydawniczej (bestsellerowej, a jakże!). Józka zostaje więc zmuszona do wykonania swoistej mission impossible – kobieta ma lecieć do Włoch i tam znaleźć tytuły, które zawojują serca polskich czytelników. I uratują Bel Libro.
Okazuje się, że Kosma też bywa w klubach, a wizyty w tych przybytkach poza pustym portfelem i kacem procentują także zawodowo. Podczas hulaszczej nocy prezes poznaje kolegę po fachu – Valeria. Kalabryjczyk też prowadzi książkowy biznes i teraz, pomny wspólnych wrażeń à la Warsaw by night, wyciąga pomocną dłoń do Polaka. Zaprasza Józkę w delegację, by na miejscu przejrzała portfolio wydawnictwa Calabro, wybrała rokujące tytuły i uratowała swój zakład pracy. Tyle że Józce wyjazd do prowincjonalnej Soverii Mannelli nie uśmiecha się wcale. Kaliber misji ratunkowej cokolwiek ją przytłacza. Uważa, że opinie o wysokim stopniu opanowania przez nią języka włoskiego są stanowczo przesadzone. A tak poza tym, jak już ma gdzieś jechać, to może chociaż do jakiejś bardziej tętniącej życiem miejscowości?
Na miejscu wszelkie idiosynkrazje idą w zapomnienie. Bohaterka wręcz zakochuje się w urokliwym miasteczku, jego klimacie i mieszkańcach. Pracownicy włoskiej oficyny gotują Józce wylewne przyjęcie i sprawne wdrożenie w obowiązki. Choć trudno jej się pogodzić z notorycznym przekręcaniem przez kolegów jej imienia na „Joskę”. Paradoksalnie, sprawy zawodowe – przyczyna wyjazdowego ambarasu – szybko trafiają na boczny tor. Na pierwszy plan wkracza włoska kuchnia, wielogodzinne pogaduchy z mieszkańcami i zgłębianie historii regionu. Dodatkowym asumptem do zawieszenia na kołku misji ratunkowej macierzystego wydawnictwa staje się nietypowe odkrycie, którego Józka dokonuje w pewnej aktówce. Otóż ktoś podrzuca jej kopertę z kalamburem. To element dawnej gry miejskiej zwanej caccia al tesoro.
Sprawa jest na tyle intrygująca, że bohaterka wprost przepada w samozwańczym dochodzeniu. Chce poznać okoliczności śmierci młodej dziewczyny – uczestniczki gry sprzed dekady. Jedna wierszowana zagadka prowadzi do kolejnej. Józka nic nie robi sobie z krążących po miasteczku pogłosek, że w tragicznych wydarzeniach palce maczała mafia. Przekorna Polka nie ulega zmowie milczenia i wściubia nos, gdzie tylko się da. To nie podoba się wielu zainteresowanym utrzymaniem lokalnego status quo. Główna bohaterka wdaje się z nimi w grę w tytułowe podchody. Wpada przez to w nie lada kłopoty. Przez niefrasobliwość będzie miała nóż na gardle. Dosłownie!
„Podchody” to solidna porcja rozrywki dla wszystkich zainteresowanych lekkim kryminałem pisanym z przymrużeniem oka, takim spod znaku cosy crime. Od frapującej intrygi jeszcze istotniejsze są tu opisy zachwycającej urody Włoch, architektury, stylu życia ich mieszkańców i nade wszystko wspaniałej kuchni. Choć Żechowicz-Wygryz nie ucieka bynajmniej od lokalnej specyfiki Kalabrii, również tej, która burzy pocztówkowy obraz Italii jako swoistego raju na ziemi.
Istotne zastrzeżenie – lektury tej powieści nie należy zaczynać na głodniaka! Kulinarne opisy są niezwykle sugestywne! Na koniec chciałem jeszcze zwrócić uwagę na ładne, staranne wydanie powieści. To lektura nie tylko na wakacje pod słońcem Kalabrii!
Katarzyna Żechowicz-Wygryz
„Podchody”
Wydawnictwo LeTRA
Warszawa, 2025
390 s.