„Złoty krąg” – najnowsza powieść Małgorzaty Sobieszczańskiej – to kryminał osadzony w niewielkiej turystycznej miejscowości po sezonie, w małej społeczności, w której wszyscy się znają i niejeden skrywa jakąś tajemnicę. To też obraz naszej współczesnej Polski – niezbyt pięknej, przynajmniej mentalnościowo i światopoglądowo. Możemy się jako społeczeństwo przejrzeć w „Złotym kręgu” jak w lustrze. I z pewnością nie będziemy zadowoleni z naszego krzywego odbicia.
Poznajcie Nieporęt – małe miasteczko nad Zalewem Zegrzyńskim po sezonie. Turyści już dawno wyjechali, ostali się miejscowi – a i to nie wszyscy, bo kto może, wyjeżdża za pracą za granicę albo chociaż do większego miasta. Pozorny spokój przerywa morderstwo. W lesie przybity gwoździami do drzewa zostaje znaleziony miejscowy żebrak. Mieszkańcy zdają się lubić ofiarę, trudno więc sobie wyobrazić, że ktoś chciałby Krzysztofa Garlickiego pozbawić życia.
Sprawę przejmuje para warszawskich policjantów: Aneta Dragon i January Kostrzewa. Przyjeżdżają do Nieporętu jako ci obcy – wrogowie z zewnątrz, którzy – w opinii mieszkańców – chcą się wtrącać w nieswoje sprawy. Jako pośredniczkę w kontaktach z lokalsami mają tamtejszą policjantkę – Magdę. Struże prawa w trójkę przyglądają się stopniowo ujawniającej się prawdzie o niektórych miejscowych. I w sumie nie wiadomo, kogo ta brzydka rzeczywistość bardziej zaskakuje: gliniarzy ze stolicy, czy dzielnicową, która zna tych ludzi od urodzenia i jest jedną z nich.
Bohaterowie „Złotego kręgu” zostali naszkicowani grubą kreską – January Kostrzewa to tradycjonalista, dla którego niezwykle istotna jest rodzina, nie chce przyjąć do wiadomości, że ludzie mogą chcieć żyć inaczej niż według utartego schematu (praca-żona/mąż-dzieci). January nawet w warstwie spożywczej nie przewiduje żadnych „udziwnień” – na kolację ma być kotlet, a nie żadne tam guacamole. Aneta Dragon z kolei to przebojowa kobieta, lesbijka, nie dążąca do stałego związku, a do tego wegetarianka. Para z nich dobrana na zasadzie przeciwieństw. I można by pomyśleć, że to stereotypowe postacie, jednak autorka podsuwa nam wątki z ich przeszłości, które tłumaczą, dlaczego Aneta i January są, jacy są. I też pod wpływem siebie nawzajem oraz samej fabuły bohaterowie ci się zmieniają, otwierają, stają bardziej ludzcy.
Jednak moją ulubioną postacią ze „Złotego kręgu” była Magda – młoda dziewczyna, która chce zmienić coś w swoim życiu, wyrwać się z rodzinnego miasteczka, przeciąć podduszającą ją pępowinę. I choć nie wszystko jej się udaje, to wytrwale dąży do swego, nie boi się podejmować ryzykownych kroków (np. zaprosić podobającego się jej faceta na randkę). Będę jej kibicować w kolejnych tomach serii.
Sama intryga kryminalna jest stosownie zaplątana. Na jednym morderstwie się nie kończy. Podejrzanych nie brakuje – mamy tu chociażby grupkę młodych neonazistów, klikę rządzącą okolicą, a złożoną z księdza, lekarza i komendanta czy tajemniczą sektę.
Małgorzata Sobieszczańska zwraca swoją powieścią uwagę na współczesną sytuację społeczno-polityczną Polski. Nie bawi się w symetryzm – mówi prawdę prosto w oczy, czy się to komu podoba, czy też nie. I ja pisarkę bardzo cenię za tak jasne postawienie sprawy.
Widać też, jeśli spojrzeć na strukturę powieści, że Sobieszczańska jest zawodową scenarzystką – każda scena jest tu po coś, tekst został dokładnie przemyślany.
„Złoty krąg” to ten rodzaj literatury rozrywkowej, który przy okazji pokazuje grzechy i grzeszki społeczeństwa, opowiada o małym kawałku Polski, ale porusza problemy uniwersalne.
Małgorzata Sobieszczańska
„Złoty krąg”
Wydawnictwo AGORA
Warszawa, 2023
372 s.