Po świetnym debiutanckim „Krawcu” Magdalena Szydeł powraca z drugą częścią cyklu kryminalnego ZŁE MIASTA. Tym razem zbrodniczy cień pada na Warszawę, dokąd wybiera się Alicja Rucka – wścibska dziennikarka z Poznania – oczywiście w celach śledczych. Choć to dopiero drugi tom serii, zdążyłam się już przywiązać do bohaterów, polubić ich, styl pisarski Szydeł i stworzony przez nią świat przedstawiony. Mam nadzieję, że prędko dowiem się, jak dalej potoczą się losy tej sympatycznej, choć niepozbawionej skaz na charakterach bandy.
Jak już zostało powiedziane, w „Córeńkach” przenosimy się z Poznania do Warszawy, gdzie w Teatrze Publicznym dochodzi do tragedii. Otóż zniknęły dwie aktorki, które miały zagrać w najnowszej produkcji. Szybko też okazuje się, że jedna z nich została zamordowana. Czy druga też podzieli jej los?
Dyrektor teatru nie zamierza czekać, aż dość niemrawa zresztą policja rozwiąże sprawę, tylko przez prywatne znajomości trafia na Alicję Rucką – wtykającą nos w nieswoje sprawy dziennikarkę, która już pokazała, że w kryminalnych sprawach potrafi działać sprawniej niż stróże prawa. Dyrektor prosi ją więc o wyśledzenie, co takiego dzieje się za kulisami teatru. Zatrudnia ją na fikcyjnym stanowisku specjalistki od PR, by kobieta mogła bez zbędnych pytań szwendać się po teatralnych zakamarkach i zadawać pytania.
Alicja zamieszkuje na Jazdowie – specyficznym, jakby oderwanym od czasu i rzeczywistości warszawskim osiedlu – u jednej z aktorek. I prowadzi prywatne dochodzenie, w wyniku którego niemal wszyscy zaczynają być podejrzani. A jaka jest prawda? Tego nie sposób się domyślić do samego końca.
Magdalena Szydeł świetnie oddaje realia panujące w teatralnej kuchni – stosunki między aktorami i pozostałym personelem, sytuację finansową budżetowych instytucji kultury, charakter pracy aktora. Autorka oprowadza nas teatralnymi zakamarkami, które obserwujemy z fascynacją, ale i narastającym przerażeniem w miarę dochodzenia do rozwiązania kryminalnej zagadki.
Poznajemy też Warszawę okiem Alicji, która nie jest stamtąd i obserwuje stolicę świeżym, niezmanierowanym spojrzeniem. Sporo też dowiadujemy się o historii miasta.
Tak jak i w przypadku „Krawca”, „Córeńki” to kryminał pokazujący coś więcej niż same kryminalne puzzle rzucone czytelnikowi przed nos, by ten poskładał je w spójną całość. To także opowieść prospołeczna – tym razem poruszone są tematy ekologii, ale i tolerancji wobec ludzi żyjących odmiennie od utartych schematów kulturowych.
Prócz wątku warszawskiego śledztwa co jakiś czas przenosimy się też do Poznania, gdzie urzęduje babcia Alicji i jej szerokie grono znajomych i przyjaciół (także już naszych – czytelników serii). Te partie wprowadzają niezwykle ciepłą i przyjazną atmosferę i sprawiają, że sami byśmy chcieli zajrzeć do kamienicy przy Mottego na poznańskim Łazarzu, pogawędzić z jej mieszkańcami, napić się z nimi herbaty czy skosztować wypieków babci Wandy. Dla mnie to taka współczesna i odideologizowana wersja rodziny Borejków.
Alicja Rucka to ciekawa postać wyróżniająca się na mapie kryminalnych bohaterek literackich. Uparta, bezkompromisowa, z poważną traumą z przeszłości, ale mimo to radząca sobie w życiu. A zakończenie „Córeniek” już zapowiada, że także na polu życia prywatnego Alicji będzie się działo! (Autorko, jak można zostawiać czytelnika z taką bombą w ostatnim zdaniu?!).
Kryminały Magdaleny Szydeł dają znakomite wyważenie – z jednej strony to poważne opowieści o prawdziwym źle, z drugiej jednak są przyprawione szczyptą humoru (niech tylko wspomnę wstawki małej Kornelii czy naczelnego Czyrzaka vel Czyraka). To są książki, po które sięga się z przyjemnością i zaciekawieniem, co tym razem przygotowała dla nas poznańska pisarka.
To rzekłszy, domagam się premiery trzeciej części w trybie pilnym i zapisuję nazwisko Magdaleny Szydeł na listę autorek, po których powieści sięgam w ciemno!
Magdalena Szydeł
„Córeńki”
Wydawnictwo Dolnośląskie
Wrocław, 2022
352 s.