Matt Pine z dnia na dzień traci całą rodzinę. Jego brat zostaje oskarżony o morderstwo swojej dziewczyny i ląduje za murami więzienia. Tymczasem – o czym Pine'a informują agenci FBI wpadający pewnego poranka do jego akademika – rodzice i pozostałe rodzeństwo zginęli w Meksyku, dokąd pojechali na wakacje. W taką otchłań strachu wrzuca czytelników Alex Finlay od samego początku swojej powieści.
Życie Matta Pine`a staje w miejscu. Wedle ustaleń lokalnej policji w meksykańskim kurorcie Tulum doszło do nieszczęśliwego wypadku. Pine`ów życia pozbawił wyciek gazu. Amerykańskie władze wszczynają własne dochodzenie, które prowadzi agentka FBI Sarah Keller. To ona w pierwszych chwilach podtrzymuje na duchu zupełnie osieroconego Matta. Towarzyszy mu w drodze na miejsce rodzinnej tragedii i pomaga w procedurze identyfikacji zwłok oraz ich transporcie do kraju.
W toku śledztwa pojawia się coraz więcej wątpliwości względem formalnie ogłoszonej przyczyny śmierci Pine`ów. FBI i Departament Stanu próbują odtworzyć wydarzenia feralnej nocy w popularnym ośrodku turystycznym. Ustalenie prawdy będzie wymagało przyjrzenia się przeszłości rodziny. A wraz z tą wiwisekcją wyjdą na jaw bardzo nieprzyjemne informacje... Tylko czy Matt jest gotowy na konfrontację z nimi?
Wątek współczesnego śledztwa jest przeplatany retrospekcjami, które rzucają więcej światła na skomplikowaną przeszłość bohaterów. Alex Finlay świetnie opracował portrety psychologiczne postaci. Bohaterów poznajemy w zasadzie od każdej strony: ich aktywności zawodowej, relacji ze współpracownikami, jak i pogłębionego tła rodzinnego.
Narracja jest zróżnicowana, a historia opowiedziana z kilku punktów widzenia. Mimo że powieść startuje już z górnego C, to u Finlaya jak u Hitchcocka – dalej napięcie tylko narasta. Kolejne rodzinne rewelacje, które poznaje Matt dzięki pomocy agentki Keller zagęszczają atmosferę.
Autor prywatnie jest kinomaniakiem, a ta jego pasja znajduje odzwierciedlenie w fabule. Bardzo często w tekście pojawiają się nawiązania do prawdziwych filmów czy seriali. Do tego rozdziały są przeplatane fragmentami fikcyjnego filmu dokumentalnego pt. „Brutalni i agresywni”, którego twórcy dociekają kulisów morderstwa młodej dziewczyny, o które oskarżono Danny`ego Pine`a. Czyżby starszy brat Matta został niesłusznie skazany?
Oprócz dobrze skrojonej warstwy emocjonalnej „W otchłani strachu” to też świetny wgląd w funkcjonowanie machiny biurokratycznej amerykańskich służb. Sporo w tej książce ciekawostek ukazujących realia działania agentów federalnych, służb konsularnych, ich procedur i uprawnień. Nie jest to jednak sucha, teoretyczna relacja. Wręcz przeciwnie, Finlay za sprawą ciętego języka, dynamicznych dialogów, sięgnięcia po zawodowy żargon – w tym po zawiłe i dowcipne skrótowce – ze swadą kreśli urzędniczo-proceduralny światek.
Z innych interesujących detali na szczególną uwagę zasługuje wzmianka o technologii deepfake. Dzięki niezwykle realistycznemu podkładaniu twarzy, czy szerzej – sylwetki – w filmach wideo powstaje kolejne pole do oszustw. Autor wskazuje na niebezpieczeństwa wynikające z wdrożenia tej zdobyczy techniki. Łatwo sobie wyobrazić na przykład zmontowane orędzia głów państw czy znanych publicznie osób ze sfabrykowanym, fałszywym przekazem. Potencjał manipulowania wzrasta niepomiernie.
„W otchłani strachu” to interesujący, ciekawie skrojony thriller – świetna czytelnicza rozrywka.
Alex Finlay
„W otchłani strachu”
przeł. Tomasz Wyżyński
Wydawnictwo Czarna Owca
Warszawa, 2022
400 s.