To już czwarta odsłona powieściowej serii z podkomisarz Anetą Nowak. Ryszard Ćwirlej także tym razem przedstawia czytelnikom wielowątkową fabułę okraszoną dużą dawką humoru. Pisarz opowiada swoją historię z gawędziarską swadą, nie stroni też od ciętych nawiązań do aktualnych wydarzeń w kraju. Twórca neomilicyjnej serii bezlitośnie rozprawia się z antyszczepionkowcami, wszelkiej maści hochsztaplerami, którzy pod płaszczykiem dziennikarstwa śledczego kłamią i bez skrupułów monetyzują ludzką głupotę.
„Naga prawda” jest swoistym kalendarium pandemicznego dwa tysiące dwudziestego roku. Akcja powieści zaczyna się tuż przed wybuchem epidemii koronawirusa w Polsce. Autor odtwarza nastroje społeczne towarzyszące pierwszym tygodniom zarazy, która na długo sparaliżowała życie w kraju. Początkowe strach i niepewność potęgowała bezmyślna polityka rządu. Brak logiki i wybiórczość zakazów wymyślanych przez władze centralne bohaterowie powieści co rusz obśmiewają, choć częściej jest to śmiech przez łzy. Z perspektywy dwóch lat, które upłynęły od tamtego czasu, autor z dystansem krytycznym okiem spogląda na tamte wydarzenia.
Oprócz aktualnego tła społecznego w „Nagiej prawdzie” króluje oczywiście wątek kryminalny (a nawet kilka). Otóż Aneta Nowak z szamotulskiej komendy policji znowu ma ręce pełne roboty. W jeziorze w Pamiątkowie lokalni pijaczkowie odnajdują zanurzony w szuwarach samochód, a w nim dwa ciała. Przybyli na miejsce śledczy podejrzewają, że doszło do bezwzględnej egzekucji.
W toku prowadzonego dochodzenia Nowak natrafia na środowisko oszustów kredytowo-finansowych powiązane z antyszczepionkowcami. Sceny z nabożnie głoszonymi przez nich teoriami spiskowymi o zgubnym wpływie współczesnej medycyny, szkodliwości szczepień, rzekomych eksperymentach prowadzonych przez mityczny rząd światowy wywołują w czytelniku z jednej strony politowanie, ale nie sposób też powstrzymać śmiechu (na przykład, gdy Ćwirlej opisuje serwowane przez „płaskoziemców” domowe sposoby radzenia sobie ze szkodliwym, wszechpotężnym promieniowaniem kosmicznym z pomocą odpromiennika zrobionego z zardzewiałej anteny satelitarnej, a kosztującego jedynie dwa i pół tysiąca złotych). „Naga prawda” to doskonała parodia głupoty.
Baczni obserwatorzy dotychczasowych przygód rzutkiej podkomisarz zauważą ewolucję jej charakteru. Aneta poczuła się chyba zmęczona. Od samego początku zwalczała wszak szowinizm i seksizm uskuteczniany przez jej kolegów po fachu, a w „Nagiej prawdzie” wiele występków zdaje się puszczać już mimo uszu. Choć oczywiście i niezmiennie w razie czego Nowak jest zawsze gotowa zrobić użytek z wyuczonych technik samoobrony, by dać niektórym lekcję dobrych manier. W tym tomie możemy też obserwować wątek romansowy, w który wplątana jest Aneta.
Autor porusza również temat dzikiej reprywatyzacji w wątku perypetii dyrektora wydziału gospodarki nieruchomościami poznańskiego ratusza. Pewnego poranka pan dyrektor budzi się u boku nagiej, zakrwawionej kobiety. Poprzedniego wieczoru nie wylewał za kołnierz i niewiele pamięta. Nieznany mu mężczyzna oświadcza przez telefon, że chętnie wyciągnie go z kabały, w którą się wpakował. Nietrudno się domyślić, że chodzi tu o szantaż.
Ryszard Ćwirlej umiejętnie łączy wątki kryminalne (czasem nadzwyczaj brutalne i krwawe) z akcentami komediowymi, a okrasza to wszystko komentarzami na temat bieżącej sytuacji polityczno-społecznej w Polsce. Mimo że seria z Anetą Nowak stanowi osobny cykl, to znalazło się w niej także miejsce dla postaci i wydarzeń dobrze znanych miłośnikom serii neomilicyjnej. I tak, poza inspektorem Blaszkowskim pojawia się tu też syn znanego poznańskiego milicjanta Teofila Olkiewicza, Przemysław Drążkiewicz. Nie obejdzie się oczywiście bez atrybutu Teosia – wysokoprocentowego alkoholu. Prowadzony przez Olkiewicza, a obecnie przekazany Drążkiewiczowi i jego żonie Aleksandrze bar Świat Wódek, serwuje drinki z rozcieńczanego wodą spirytusu. A owa pijalnia wódki również odegra istotną rolę w zagadce kryminalnej...
Kolejnym znakiem rozpoznawczym powieściopisarstwa Ryszarda Ćwirleja jest obecność w tekście gwary poznańskiej. Nie ma jednak obaw – wszystkie niezrozumiałe terminy są wyjaśnione w przypisach.
Tytułowa „Naga prawda” to nazwa fanpage'u szerzącego antyszczepionkowe kłamstwa. Co prawda jest on fikcyjny, stworzony na potrzeby powieści, ale jakże nieodległy od polskiej rzeczywistości medialnej. Serwowane tam, nawet najbardziej osobliwe, teorie pseudonaukowe mają za zadanie siać panikę wśród mniej wyedukowanych i naiwnych. Tą powieścią Ryszard Ćwirlej, oprócz dostarczenia doskonałej rozrywki z rozwiązywania licznych zagadek kryminalnych, wykonuje kapitalną robotę demaskatorską. Autor wali prawdę między oczy i pokazuje, jak z jednej strony można bezkarnie szerzyć dezinformację, a z drugiej, jak podatny grunt znajduje pseudonauka w polskim społeczeństwie.
Ryszard Ćwirlej
„Naga prawda”
Wydawnictwo MUZA
Warszawa, 2022
448 s.