Dotąd Emma Haughton tworzyła powieści dla dzieci i młodzieży, a teraz zadebiutowała w literaturze dla dorosłego odbiorcy. W „Mroku” angielska pisarka zabiera czytelników na zasypaną śniegiem i skutą siarczystym mrozem Antarktydę. W stacji badawczej Organizacji Narodów Zjednoczonych dochodzi do tragicznego wypadku, w którym ginie dyżurny lekarz.
Z Bristolu na miejsce przybywa Kate North – młoda lekarka, której zadaniem będzie zapewnienie opieki dwunastu odciętym od świata pracownikom misji mającej na celu badanie zmian klimatycznych. Kate szokuje surowość otoczenia, w którym przyjdzie jej pracować przez najbliższe dwanaście miesięcy: mamy tu mróz, wicher, śnieg, niewiele naturalnego światła, a wkrótce i tak mają zapaść zupełne ciemności w związku ze zbliżającą się nocą polarną. Trudno sobie wyobrazić bardziej złowrogie, przynoszące atmosferę grozy warunki naturalne stanowiące tło powieści kryminalnej. Haughton postarała się o doskonały dobór lokacji i świetnie ją opisała.
Na dworze może i jest nieprzyjemnie, ale North jest za to pozytywnie zaskoczona serdecznością i gościnnością panującymi wewnątrz stacji. Międzynarodowy zespół naukowców i pracowników placówki ciepło wita nową członkinię. Sprawia też wrażenie zgranej i żywiołowej ferajny. Wszystko to jednak do czasu...
Lekarka poznaje topografię zespołu budynków tworzących stację i przyswaja sobie procedury w niej obowiązujące. Musi zmienić swoje nawyki i ściśle przestrzegać zasad, bowiem przy sześćdziesięciu stopniach poniżej zera śmierć z wychłodzenia to kwestia chwili. Dla Kate odskocznią od rutynowej pracy lekarskiej stają się badania nad wpływem izolacji i tytułowego mroku na stan psychofizyczny człowieka. Z tą tematyką doktor North wiąże nawet duże nadzieje na rozwój zawodowy.
Od samego początku Haughton rzuca cień podejrzeń na Kate. To niezwykle nerwowa postać, a jej wahań nastroju nie można usprawiedliwić tylko drastyczną zmianą miejsca pobytu. Szybko okazuje się, że bohaterka skrywa traumę i przed czymś lub kimś ucieka...
Monotonię codziennych zajęć zakłóca Kate odkrycie koperty w gabinecie swojego poprzednika, tragicznie zmarłego Jean-Luca Bernasa. Jest zaadresowana do Nicole Bernas wraz z adnotacją: „na wypadek mojej śmierci”. Czy list to efekt zwykłej przezorności francuskiego lekarza świadomego obiektywnych niebezpieczeństw związanych z przebywaniem w ekstremalnie nieprzyjaznym człowiekowi polarnym klimacie? A może ktoś z pozostałych członków ekspedycji mu zagrażał? Lekarka wypytuje świadków wypadku i rozpoczyna prywatne dochodzenie. Podejrzewa, że któryś z jej rozmówców może być mordercą.
Akcja „Mroku” toczy się nieśpiesznie. Prawda o relacjach panujących między uczestnikami wyprawy jest odsłaniana stopniowo, choć dość szybko dowiadujemy się, że w z pozoru zgranej grupie panuje konflikt. Kate North będzie musiała zburzyć mur obojętności i milczenia, jaki wznoszą wokół siebie polarnicy. O śmierci kolegi woleliby w ogóle nie rozmawiać. Kurczowo trzymają się wersji o tragicznym wypadku. Kate konsekwentnie jednak pochyla się nad kolejnymi poszlakami, dążąc do odkrycia prawdy.
Powieść Emmy Haughton to thriller mroczny w znaczeniu przenośnym, ale i dosłownie – wszak rozgrywa się w trakcie nocy polarnej. Ciemności utrudniają nie tylko prace naukowe, ale i destrukcyjnie wpływają na nastroje członków ekspedycji. Poczucie klaustrofobii wzmaga świadomość faktu, że powrót do cywilizacji będzie możliwy dopiero za cztery miesiące, kiedy znów zostaną uruchomione loty. Mamy tu więc – jak u Agathy Christie – klasyczną zagadkę zamkniętego pokoju: zamknięty krąg podejrzanych, wśród których czai się potencjalny morderca.
Emma Haughton połączyła tradycyjne podejście do schematu powieści detektywistycznej z oryginalną lokacją. Ciekawy pomysł na powieść!
Emma Haughton
„Mrok”
przeł. Danuta Fryzowska
Wydawnictwo Słowne. Mroczne
Warszawa, 2021
440 s.