W najnowszej powieści pochodząca z Elbląga Agnieszka Pietrzyk sprowadza do swojego miasta terrorystów. To przez nich lokatorzy dziesięciopiętrowca nie mogą w spokoju zasiąść do wigilijnego stołu. Czeka ich alternatywna wersja świąt. Mikołaje są, ale uzbrojeni w karabiny maszynowe. W ciężkich worach nie taszczą prezentów, lecz pistolety, detonatory i ładunki wybuchowe. Zamiast dobrej nowiny, rodziny z ulicy Okulickiego 14, dostają zakaz opuszczania mieszkań i groźbę wysadzenia bloku w powietrze.
Pietrzyk puszcza wodze fantazji i eksploruje rzadko poruszany w polskim kryminale, a nośny ze względu na uwarunkowania międzynarodowe, temat terroryzmu. Na szczęście póki co w rzeczywistości nikt nad Wisłą nie wysadza się w powietrze. „Zostań w domu” jest próbą odpowiedzi na pytanie, co by było, gdyby zamachowcy za swój cel obrali blok z wielkiej płyty z dwustoma zakładnikami w środku.
Z tym nie lada problemem przychodzi się zmierzyć komisarzowi Kamilowi Soroce. To postać znana z poprzednich powieści Pietrzyk: „Śmierci kolekcjonera” i „Porwania”. Protagonista jest specyficznym bohaterem. Nad wyraz chętnie bierze udział w sekcjach zwłok i szybko okazuje się, że te niezdrowe zainteresowania stanowią swego rodzaju dewiację. Z pomocą Soroce przychodzi pani prokurator Milena Łempicka-Krol, z którą łączą komisarza coraz bliższe relacje natury osobistej. Perypetie obyczajowe tych dwojga to osobny wątek, którym autorka przeplata kryminalne wydarzenia.
Akcja powieści rozpoczyna się od kradzieży. Szantażystka podprowadza prezydentowi miasta Damianowi Falenckiemu dokumenty, które mogą pomóc zdemaskować jego malwersacje finansowe. Urzędnik fatyguje się do mieszkania kobiety, mieszczącego się w bloku przy ulicy Okulickiego. Kilka godzin później Elblągiem wstrząsa wiadomość, że budynek stał się celem terrorystów. Sprawcy żądają okupu, inaczej co kilka godzin będą wyrzucać przez okno kolejnych zakładników. A potem odpalą ładunki.
Karkołomną wydaje się próba powierzenia tak spektakularnej sprawy siłom lokalnej policji. Mieszkamy w kraju, w którym nieco silniejszy wiatr czy kilkadziesiąt milimetrów deszczu powoduje najazd na miejsce klęski żywiołowej przedstawicieli rządu, premiera czy prezydenta, którzy zapewniają, że państwo nikogo nie zostawi bez pomocy. Tymczasem u Pietrzyk życie dwustu zakładników pozostaje w gestii miejscowego mundurowego i pani prokurator, zaciskających kciuki, żeby Warszawa nie odebrała im dochodzenia. Zaś wezwani wieczorem na miejsce zdarzenia policyjni antyterroryści pojawiają się dopiero rano. Bo jadą z Wrocławia.
W rzeczywistości trudno by było wyobrazić sobie sytuację o podobnej skali bez obecności władz centralnych i asysty na przykład ABW czy jednostek specjalnych wojska. O kociokwiku ogólnopolskich mediów nie wspominając.
O wiele bardziej przemawia do mnie opis wydarzeń niejako z drugiej strony barykady. Autorka barwnie kreśli szerokie obyczajowe spektrum mieszkańców bloku. Wraz z pisarką czytelnik zagląda do kolejnych lokali i obserwuje zbiorowość zróżnicowaną tak pod względem wieku, stanu cywilnego, statusu majątkowego czy charakteru. Reakcje na ekstremalną sytuację są różne. Poza pojawieniem się oczywistych emocji, takich jak strach czy panika, niektórzy dają upust agresji bądź seksualnym ciągotom. Wykorzystują okazję, by rozprawić się w końcu ze znienawidzonym sąsiadem, czy przyprawić rogi mężowi z atrakcyjnym kawalerem z naprzeciwka.
Rozsypana układanka wątków pod koniec powieści składa się w logiczną całość. Sporym zaskoczeniem jest poznanie tożsamości zamachowców i motywów, które nimi kierowały. Pietrzyk kończy tom w sposób, który zwiastuje kontynuację przygód komisarza Soroki.
Agnieszka Pietrzyk
„Zostań w domu”
Czwarta Strona Kryminału
Poznań, 2019
456 s.