Często rzeczywistość bije na głowę literacką fikcję. Tak też się stało w przypadku dziennikarskiego śledztwa Hannesa Råstama dotyczącego rzekomego seryjnego mordercy, Thomasa Quicka, którego rezultatem jest książka wydana właśnie przez wydawnictwo Prószyński i S-ka. Aż trudno uwierzyć w tę historię.
Thomas Quick to pseudonim Sture Bergwalla, który siedząc przez lata w szpitalu psychiatrycznym, przyznał się do popełnienia trzydziestu trzech morderstw, licznych gwałtów, a nawet aktów kanibalizmu. Szwedzki wymiar sprawiedliwości, sędziowie, prokuratorzy, także dziennikarze i społeczeństwo w ogóle, odetchnęli z ulgą. Znalazł się winny, którego można było wsadzić za kratki i poczuć się jak po dobrze spełnionym obowiązku.
Sprawą najokrutniejszego seryjnego mordercy w dziejach Szwecji interesuje się dziennikarz, Hannes Råstam. Rozpoczyna żmudną wędrówkę przez stosy akt sądowych, dociera do świadków, niezbadanych dotąd dokumentów lekarskich, policyjnych, do wizji lokalnych. I powoli zaczyna wątpić w winę Bergwalla. Dostrzega wiele nieścisłości. Nawet rodzice pewnego zamordowanego chłopca uważają, że Bergwall nie mógł zabić ich syna. Czy aparat państwa mógł się aż tak pomylić? I dlaczego Sture przyznał się do wszystkich tych okropności?
Odpowiedź jest zatrważająco prosta. Mimo braku ewidentnych dowodów, przyznanie się Thomasa Quicka zostało przyjęte bez zastrzeżeń. Rodziny ofiar potrzebowały tego, by wskazać im winnego, by móc dalej normalnie żyć. Sędziowie i prokuratorzy mogli udowodnić, że znają się na swoim fachu, ujmując tak groźnego przestępcę. Dla dziennikarzy sprawa Bergwalla stanowiła niezłą pożywkę medialną. A dlaczego Quick się przyznał do czegoś, czego nie zrobił? Pragnął atencji? Swego rodzaju podziwu? Z pewnością był chory psychicznie. Każdy był więc zadowolony. I nikt nie zastanowił się nad tym, że w więzieniu siedzi niewinna osoba.
Hannes Råstam w swojej obszernej książce ukazuje dziurawy system sprawiedliwości, który skompromitował się na całej linii. Sam podważył elementarne zaufanie społeczeństwa do siebie. Wielki sukces okazał się spektakularną porażką. Trzeba było tak dociekliwego, drobiazgowego i nie wierzącego od pierwszego rzutu oka w to, co widzi, dziennikarza jak Råstam, by prawda ujrzała światło dzienne.
Dokument, jakim jest książka Seryjny morderca Thomas Quick czyta się jak najlepszą powieść kryminalną. I tylko zimny pot spływa nam po plecach, kiedy uświadomimy sobie, że to rzeczywistość, a nie wyobraźnia autora. Piramidalna pomyłka szwedzkiego wymiaru sprawiedliwości wciąż jest wyjaśniana, odkręcane są stosy błędnych założeń, a skazany w lipcu tego roku został oczyszczony z wszelkich zarzutów dotyczących popełnienia imputowanych mu morderstw. Niestety Hannes Råstam nie dożył zakończenia sprawy Thomasa Quicka. Zmarł w zeszłym roku po długiej chorobie.
Hannes Råstam
Seryjny morderca Thomas Quick. Jak stworzyć potwora, czyli największy skandal sądowy w historii szwedzkiej kryminalistyki.
przeł. Wojciech Łygaś
Prószyński i S-ka
Warszawa, 2013
554 s.