Prawie martwy to już dziewiąta, przedostatnia podobno, część przygód komisarza Erika Wintera. Co znajdziemy na tych ponad pięciuset pięćdziesięciu stronach? Hipnotyzującą historię, o której myśli się jeszcze długo po zakończeniu lektury. I żałuje się, że nie ma jej więcej. Edwardson urzeka i nie pozwala o sobie zapomnieć.
W Göteborgu na dobre rozgościło się babie lato. Już dawno powinna przyjść zima, ale słońce nie odpuszcza, drażniąc zmysły i oszukując. A Erika Wintera boli głowa. Powalają go ataki migreny, która może wcale nie jest migreną. Tymczasem Lars Bergenhem, policjant pracujący w zespole Wintera, znajduje na moście samochód. Auto stoi otwarte na oścież, nie ma jego właściciela, a w siedzeniu tkwi pocisk z pistoletu. Na opuszczonej uliczce na obrzeżach Göteborga mieszka tylko dwoje ludzi: pisarz o niespotykanym nazwisku Ademar i stary dziwak Sellberg, który puszcza bardzo głośno muzykę i ma napady niekontrolowanej złości. Ktoś strzela do Ademara. A może kule przeznaczone były dla jego sąsiada?
Wkrótce morderca już nie pudłuje. Ginie człowiek, a jeden z policjantów znika bez śladu. Erik Winter będzie miał bardzo mało czasu na rozwiązanie zagadki, która niewątpliwie ma coś wspólnego ze sprawą sprzed lat. W 1975 roku na pobliskiej wyspie Brännö, gdzie prowadzono kolonie letnie dla dzieci, zaginęła piętnastoletnia dziewczynka. Poszła popływać i nie wróciła. Czy ktoś zrobił jej krzywdę? Konsekwencje tego wydarzenia wypływają w środku prowadzonego przez Wintera śledztwa.
Mało kto potrafi czarować tak jak Edwardson. Słowem, klimatem, konstrukcją fabuły. Stworzony przez Autora świat wydaje się niedopowiedziany i nierzeczywisty. Czytelnik ma wrażenie, że razem z bohaterami błądzi we mgle, jak zaklęty snując się drogami wytyczonymi przez Edwardsona. Z drugiej jednak strony szybkie, trafiające w sedno, potoczne dialogi, dodają całości dynamizmu, a my w tej kryminalnej poezji odnajdujemy prawdy o samych sobie.
Dawno mnie żaden kryminał tak nie uwiódł. Jednak trzeba zaznaczyć, że oprócz tego flirtu, na który Edwardson pozwala sobie w stosunku do czytelnika, serwuje on również solidną dawkę precyzyjnie odmierzonych zwrotów akcji, niespodzianek i zapętlonych, sensacyjnych wątków. Prawie martwy to świetny kryminał. A nawet więcej.
Åke Edwardson
Prawie martwy
przeł. Alicja Rosenau
Czarna Owca
Warszawa, 2013
557 s.