Norweska pisarka i psycholożka Helene Flood po bestsellerowej „Psychoterapeutce” powraca z kolejną powieścią. Także w „Sąsiadce” autorka pozostaje wierna tak gatunkowi, jak i poruszanej tematyce – jej najnowsza książka to thriller psychologiczny z mocno zarysowanym wątkiem kryminalnym osnutym wokół trudnej relacji małżeńskiej.
Rikke i Åsmund Prytz są parą z kilkunastoletnim stażem, mają dwójkę dzieci i mieszkają na przedmieściach Oslo w dzielnicy Tasen. Rikke prowadzi badania naukowe nad zachowaniami konsumenckimi, Åsmund zaś jest informatykiem w Ministerstwie Edukacji. Są nieźle sytuowani, dbają o dobre wychowanie swoich pociech, korzystają z wszelakich form aktywności i rozrywek. Stosunki między Prytzami są pełne luzu, swobodne, cechuje je osiągnięta przez lata naturalność. Wydają się świetnie zgranym tandemem, szczęśliwym i spełnionym. Jak się jednak można domyśleć, to pozory.
Flood dość szybko burzy tę rajską wizję. Wszystko zaczyna się od tego, że wśród sąsiadów rozchodzi się niepokojąca informacja o zaginionych i okaleczanych kotach. Na mieszkańców ulicy Kastanjesvingen pada blady strach – gdzieś w pobliżu grasuje niebezpieczny zwyrodnialec. Szczególnie przerażone są matki zatroskane o bezpieczeństwo swoich dzieci. Ale nie Rikke. Gdy kobiety łączą siły i razem apelują do policji, by ta wzmogła patrole w okolicy, Prytz bagatelizuje sprawę, szydzi z ich nadwrażliwości. To pierwsza, rysa na portrecie głównej bohaterki...
Kolejnym zwiastunem tego, że zaserwowany przez autorkę obraz szczęśliwej, wręcz idealnej rodziny to pułapka zastawiona na czytelników, jest nagła wizyta Rikke w mieszkaniu sąsiadów: Jørgena i Merete Tangenów. Kobieta wchodzi do niego pod nieobecność lokatorów. W jakim celu? Skąd zna kod zamka w drzwiach wejściowych? Czy była tam już wcześniej?
Pytań przybywa, gdy Prytzowie po powrocie z rodzinnej wycieczki zastają przed domem policyjne radiowozy. W mieszkaniu Tangenów znaleziono zwłoki mężczyzny z podciętym gardłem – kałuża krwi, przerażeni świadkowie, druzgocące dla lokalnej społeczności doświadczenie. Po kilku dniach policja oficjalnie informuje, że ofiarą jest Jørgen. Śledczy są przekonani, że sprawcą jest ktoś z mieszkańców bloku i to wokół nich koncentrują swoje dochodzenie.
Bieżące wydarzenia są przeplatane wątkiem retrospektywnym, w którym Rikke opowiada o kulisach swojej relacji z Åsmundem, a ta sięga jeszcze czasów szkoły średniej. Wyzierają z niego ambiwalencja i strach młodych ludzi przed podejmowaniem ważnych życiowo decyzji. Flood z pietyzmem dokonuje wiwisekcji całego spektrum uczuć i emocji bohaterów. Nie potępia, nie feruje wyroków. Zamiast prostych sądów i świętego oburzenia ogranicza swój udział do roli wnikliwej obserwatorki – kreśli tło społeczno-obyczajowe, w którym bohaterowie się znaleźli, rozkłada na czynniki pierwsze bagaż ich życiowych doświadczeń i to, jak krzyżują się ich ścieżki. Miarowo i sprawnie odtwarza momenty podejmowania przez nich kluczowych decyzji – wszystko to w pełnej tragizmu atmosferze. Bohaterowie „Sąsiadki” mają świadomość, że za chwilę dotkliwie odczują brzemię swoich wyborów, a i tak poddają się instynktom.
„Sąsiadka”, pod względem gatunkowym, to w przeważającej części thriller psychologiczny z nieśpiesznie prowadzoną w czasie teraźniejszym pierwszoosobową narracją. Aspekt kryminalny skupiony wokół morderstwa i oprawcy zwierząt jest oparty na klasycznej zagadce zamkniętego pokoju. Mamy więc ograniczony krąg podejrzanych, wśród których czai się morderca. Znajdziemy też w „Sąsiadce” wiele elementów charakterystycznych dla powieści z nurtu domestic noir, który to zgrabnie można określić jako „piekło za zamkniętymi drzwiami”. Sporo tu także zwrotów akcji, a na zakończenie spore zaskoczenie dla czytelnika.
Helene Flood
„Sąsiadka”
przeł. Ewa M. Bilińska, Tobiasz Biliński
Wydawnictwo Agora
Warszawa, 2022
552 s.